sobota, 11 czerwca 2011

Scenografia


Każdy najmniejszy element posiada ogromne znaczenie. Odeszliśmy daleko od wytycznych sformułowanych w  didaskaliach oryginału. Z jednej strony doceniamy prostotę, z drugiej reżyser się czepia, że dekoracja nie jest ważniejsza od aktorów i nie może ona przesłonić naszej gry. Po za tym doceniamy znaczenie pojęcia SYMBOLIKA. Toteż nasza scenografia przemawia symbolem. "Coś, co jest brudne w tych ścianach"... i "byle poza ściany nie wyszło", wszelki brud zatrzymuje się na ścianach, oblepia je i spływa po nich smolistą mazią, dlatego są one czarne. Drzwi to światło na świat, wizytówka, więc muszą być białe, czyste... Meble "wątpliwej urody" (w mniemaniu osób gustu pozbawionych <i wielki dzięks dla WIZERA>) ... przykrywa się atłasami, co udowodnić ma domownikom i gościom, że u Dulskiej "nic brudnego się nie dzieje", a nawet jeśli sterczą jakieś drzazgi z mebli, bez problemu można je zakamuflować... Generalnie "cały dom chory", pomimo wszelkich starań, nieustannym ścieraniu prochów, poprawiania, przestawiania, chowania i ukrywania... nawet rodzinna fotografia nie chce wisieć prosto...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz